Wieńcami, złożonymi pod tablicą pamiątkową przy ul. Szewskiej 7, uczczono 35. rocznicę śmierci krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa. Wieńce złożyli m.in. przedstawiciele rodziny, Stowarzyszenia Maj ’77, IPN-u, środowisk opozycyjnych oraz studenci.
Uroczystość stała się także okazją do polemizowania osób ze środowiska i rodziny Pyjasa z informacjami na temat ostatniej opinii biegłych, wskazujących, że przyczyną śmierci mógł być upadek z wysokości.
– Szum medialny powoduje, że dzisiaj słyszymy o tym, że próbuje się przedstawić śmierć Staszka Pyjasa jako przypadkową śmierć przypadkowego studenta. Chciałbym przypomnieć, że SB inwigilowała Stanisława Pyjasa, po jego śmierci wyprowadziła śledztwo na manowce, utrudniała je, za co dwóch przedstawicieli SB parę lat temu zostało skazanych prawomocnym wyrokiem. M.in. dlatego, że odpowiadając na pytanie prokuratora stwierdzili, że Stanisław Pyjas nie był obiektem zainteresowania SB ? powiedział Bogusław Sonik.
Teoria wypadku niczego nie wyjaśnia
Odczytał dokument z archiwów IPN-u z 12 kwietnia 1976 roku, tj. na rok przed śmiercią Pyjasa, dotyczący tajnej obserwacji studenta w godzinach od 16.00 do 0.30. Stanisław Pyjas jest w nim określany jako „figurant Żak”.
Sonik podkreślił również, że według ustaleń śledztwa z 1977 roku „Stanisław Pyjas nie mógł spaść w tym miejscu ze schodów, a informacje o śmiertelnym upadku pochodzą z pierwszej informacji, którą SB podało do prasy”.
Poniedziałkowa uroczystość pod tablicą upamiętniającą Stanisława Pyjasa stała się także okazją do polemiki sformułowanej przez przedstawicielkę części rodziny studenta ? jego siostrzenicy Miriam Agnieszki Przybysz ? z ustaleniami biegłych, IPN-u oraz prokuratur, które umorzyły jej doniesienia przeciwko biegłym. „Nie zaprzeczam, że mogło dojść do upadku z wysokości, jednak to nie wyjaśnia mechanizmu powstania wszystkich obrażeń” ? brzmiał fragment tekstu odczytanego przez siostrzenicę, reprezentującą siostrę Pyjasa, Alicję.
Wymiar sprawiedliwości uchyla się od wyjaśnień
Przybysz zarzuciła IPN-owi, że nie przekazuje biegłym pytań rodziny, nie chce powołać niezależnego biegłego, nie udostępnia zdjęć kośćca, uniemożliwiając tym samym dokonanie prywatnych konsultacji medycznych. – Dlaczego prokuratorzy wycofują się z twierdzeń, że obrażenia wskazują na zabójstwo? ? pytała siostrzenica, powołując się na wcześniejsze doniesienia mediów. Według niej, „wymiar sprawiedliwości uchyla się od wyjaśnienia wątpliwości”.
Jak zapewnił prowadzący śledztwo prok. Ireneusz Kunert z krakowskiego IPN, wszystkie pytania rodziny zostały przekazane biegłym m.in. w kolejnych pytaniach uzupełniających.
Wszystkie budzące wątpliwości rodziny kwestie dowodowe zostały jednoznacznie rozstrzygnięte, nie ma też podstaw prawnych do powoływania biegłego lub uzyskiwania prywatnej opinii przez rodzinę. – Opinia taka nie miałaby waloru obiektywizmu i nie mogłaby być materiałem dowodowym ? wyjaśnił Kunert.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. PRL-owska prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, że zebrany materiał dowodowy „prowadzi do wniosku, iż wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego”. Według prokuratury najprawdopodobniej znajdujący się w stanie „poważnego stanu nietrzeźwości” student potknął się o nierówności posadzki. „To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie” – stwierdzono w uzasadnieniu.
Wielokrotnie wznawiane śledztwo
Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury, Pyjas został śmiertelnie pobity. Fakt inwigilowania Pyjasa przez SB nie jest kwestionowany. Krakowski IPN prowadzi już piąte śledztwo w sprawie jego śmierci.
W toku tego śledztwa tezę o śmierci Stanisława Pyjasa w wyniku upadku z wysokości trzykrotnie potwierdzili biegli badający jego szczątki ekshumowane w kwietniu 2010 r. Za pierwszym razem wniosek taki sformułowali w opinii ze stycznia 2011 r., w której odpowiadali na 22 pytania zadane przez prokuratora. Kolejne takie wnioski znalazły się w dwóch opiniach uzupełniających, w których odpowiadali na dalsze 33 pytania prokuratora. W każdej z opinii biegli konsekwentnie i jednoznacznie potwierdzali wersję, że przyczyną śmierci był upadek z wysokości co najmniej 7 metrów.
IPN wciąż bada sprawę
W celu zweryfikowania tej wersji IPN w sierpniu ubiegłego roku wystąpił do Instytutu Ekspertyz Sądowych o opinię z zakresu biomechaniki, która miałaby zweryfikować, czy Stanisław Pyjas mógł spaść i doznać śmiertelnych obrażeń na klatce schodowej przy ul. Szewskiej 7 w miejscu, gdzie go znaleziono.
Zastrzeżenia do takich wniosków na temat przyczyn śmierci Pyjasa, oprócz jego znajomych, wyrażali niektórzy członkowie rodziny, którzy złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W lutym łódzka prokuratura uznała, że nie ma dowodów na to, że biegli popełnili przestępstwo i przedstawili fałszywą opinię ? i umorzyła postępowanie w tej sprawie. Wcześniej podobne śledztwo przeciwko biegłym, wszczęte z zawiadomienia tej samej osoby ? siostrzenicy Pyjasa – umorzyła prokuratura w Krakowie.
IPN w dalszym ciągu czeka na opinię biomechaniczną i prowadzi dalsze czynności w sprawie, m.in. analizując zgromadzone dokumenty.
mp, pap